W lasach na południe od Koloni Woźnickiej w pobliżu Miasteczka Śląskiego w XV w. założono bór bartny, którego nazwa miejscowa przetrwała do dziś jako Pasieki. W XIX w. te okolice były już własnością rodu Donnersmarcków. Bartników wypędzono z lasu z powodu rzekomego niszczenia drzew i wzniecania pożarów.
Być może rzeczywistym powodem były jednak badania geologiczne, wykonane około roku 1860, które wykazały obecność na tym terenie bogatych złóż rud żelaza. W 1889 roku uruchomiono więc kopalnię rudy żelaza o nazwie „Bibiela”.
Złoża rudy zawierały aż do 48% zawartości żelaza co spowodowało uczynienie jej jedną z najwydajniejszych kopalń tego surowca w Europie. Oprócz kopalni rud żelaza w tym samym roku uruchomiono kopalnię rud cynkowo-ołowianych „Szczęście Flory”.
Kopalnie miały wspólny zarząd, a zatrudnieni górnicy pracowali zamiennie przy wydobyciu rudy żelaza, bądź cynkowo-ołowianej. Rudy wydobywano metodą upadową, drążąc szyby do głębokości 60 metrów. Kopalnie posiadały 4 takie szyby: „Neptun”, „Nordstern” (Gwiazda Północy), „Glück Auf” (Szczęść Boże) i „Klemens”. Jako, że znajdowały się w środku lasu, doprowadzono do nich kolejkę wąskotorową, która pozyskany urobek dowoziła do stacji kolejowej w Miasteczku Śląskim.
W szczytowym okresie zatrudnionych tu było około 700 pracowników. Niestety od początku problemem była tu woda. Do jej odprowadzania wydrążono sztolnie i używano 8 pomp parowych. Kopalnia była kilkukrotnie zalewana, ale dawano sobie z nią radę, aż do feralnego dnia 17 czerwca 1917 roku. O godzinie 11.00 zauważono w jednej ze sztolni większy przypływ wody, który udało się odpompować. Jednak około godziny 14.00 rwący potok zalał kopalnię z całym sprzętem, wyrywając przy tym ściany i stropy. Na szczęście górnikom udało się wcześniej uciec.
Jeszcze w tym samym roku podjęto pierwszą próbę osuszenia kopalni. Sprowadzono z Gliwic parowe i elektryczne pompy, ale udało się tylko nieco obniżyć lustro wody. Ponieważ pod ziemią pozostało jeszcze aż 2/3 cennych pokładów rudy takie próby podjęto również w okresie międzywojennym. Okazało się wtedy, że kopalnię uruchomiono w pobliżu ogromnego podziemnego zbiornika wody, nazwanego później Głównym Zbiornikiem Wód Podziemnych Lubliniec-Myszków wobec czego dalsze próby uruchomienia kopalni okazały się niemożliwe do wykonania.
Z czasem w 1955 r. zbudowano tu na „Bibieli” stację pomp i stację uzdatniania wody. Do dziś z tego zbiornika czerpana jest woda do zaopatrzenia w nią Tarnowskich Gór i części GOP-u. Jest to także świetne miejsce do spacerów, biegania czy jazdy na rowerze. Wyznaczono szlak rowerowy prowadzący z Miasteczka Śląskiego drogą leśną o nazwie „Szyndros”, będący częścią tzw. „Leśnej Rajzy”.
Bez problemu można tu też dojechać rowerem z naszego Lublińca co mogę z czystym sumieniem polecić wszystkim miłośnikom jazdy trekkingowej. 95% podróży to dobrze utrzymane ścieżki i drogi leśne położone z dala od spalin i samochodów. Okolica jest wyjątkowej urody, bo to połączenie soczystej zieleni z różnokolorowymi niewielkimi jeziorkami na ciekawie ukształtowanym, pofałdowanym terenie. Bez problemu odnajdziecie też pozostałości po dawnej, zalanej kopalni żelaza, cynku i ołowiu (z domieszką srebra, więc może warto się tu wybrać:).