Mąż i Żona, Stare Dobre Małżeństwo, piękna para olch nad Bobrowiskiem. Lata młodości mają już za sobą, ale nadal nie brakuje im wigoru, choć tu i ówdzie zakłuje, zastrzyka, czas nadgryzł to i owo. Troszkę wycofani w głąb zadrzewień, jakby zasłonięci, niekoniecznie na pierwszym planie, ale budzą ciepłe uczucia swą stałością, spokojem i niejakim wycofaniem bez niepotrzebnego spięcia, dążenia do bycia na świeczniku. To tak jak u wieloletnich par – znają się, nie potrzebują wielu słów, by się zrozumieć, nie przeżywają szalonych uniesień, nie trzymają się ustawicznie za ręce, nie patrzą sobie ciągle w oczy, a jednak jest między nimi silna, niewidzialna więź, która przeżyła burze, ciche dni, łzy, mocne słowa, a teraz nie potrzebuje spojrzeć, by przewidzieć reakcję, gest, słowa, które za chwilę padną, zobaczyć, nie patrząc, lekko ironiczny uśmiech na ustach i rozpoznać przepełniony rozbawieniem, tembr głosu. Jest w nich, tych starych olchach, rosnących obok siebie, lekko z dala od innych drzew, jakaś siła, stabilność, dająca poczucie bezpieczeństwa, pewności i życiowego oparcia. Piękna z nich para. Miło popatrzeć, przejść obok, uśmiechając się do własnych myśli. Być, jak to drzewne Stare, Dobre Małżeństwo. Chcielibyście?
Tekst i zdjęcia:
Elżbieta Sokołowska