Wymarły zawód – Żywiczarz.

Od 1923 roku do 1992 roku w lasach tarnogórsko lublinieckich na pow ok. 100 ha. pozyskiwano z drzew sosnowych żywica z której wyrabiano kalafonia terpentyna. Opisza z własnego doświadczynia – byłem żywiczarzem. Zimą robiłem tzw. spały na drzewach ponad 120 letnich. Gruba kora była ździerana ośnikiem do łyka, które nie mogło być uszkodzone.

Wczesną wiosną wybudowałem szałas – dół wykopany na 60cm. Przykryłem łupanymi szczapami, które spierały się na wierzchołku i na góra ściółka leśna – dach 2 spadowy. W szałasie były beczki 200 litrowe na żywica oraz narzędzia, kubki, kible, ośniki, korowaczki, siykiyra, motek. Przed szałasym był ławka z sosnowyj łupki wsparto na rozdwojonych klockach. W czerwcu nacinałem na środku spały rowek główny i wieszałem kubki. Każdego dnia nacinałem po 2 rowki. Aby pobudzić rany łykowe do wycieku żywicy – pryskało się drożdżami ekstrakcyjnymi. Pełne kubki opróżniało się do kibli i do beczek. Dwa razy w miesiącu beczki transportowano do składnicy w Koszęcinie przy leśniczówce blisko GOSiRu. Następnie transport do destylarni. Zawód upadł, ale mom piykne wspomniynia – narzędzia są w moim posiadaniu.

Autor tekstu i zdjęć: Czesław Tyrol