Zimowa Wielkanoc 1938 roku nie przeszkodziła wychowankom lublinieckiego Śląskiego Zakładu dla Głuchoniemych w kultywowaniu tradycji świątecznych. W Wielki Piątek przygotowano kroszonki – pomalowano i ozdobiono jajka, które ukryto w Niedzielę Wielkanocną. Zachowała się drukowana relacja z tych obchodów.
„Wielką radością było malowanie, pisanie i kraszenie jajek. Każda z dziewczynek umalowała jedno jajko. Powstały piękne pisanki. Zdobiłyśmy również jajka papierami drukowanymi kolorowo. Ten sposób znały wszystkie dziewczynki, gdyż tak malujemy jajka na Śląsku”. (8.04.1938 r.)
„Rano, gdy dziewczęta udały się do kaplicy na nabożeństwo, pod wskazówkami p. Walentówny pochowano jajka po sypialniach. Tu wysypano proszek do zębów, a schowano owinięte w papier jajko, albo ukryto je w szafeczce nocnej nieznacznie. To znowu włożono do kieszonki, czy rękawa sukienki, to za zasłonę do okna, to pod wiszący ręcznik. A ponieważ tym razem każde jajko miało uszko z papieru, więc i do siatek pod materacami kilka jajek powieszono. Gdy wróciły dziewczynki z przechadzki, na dany znak z ogromną radością i krzykiem pobiegły na poszukiwanie. Nie da się opisać, jak smutnie wyglądały sypialnie, zupełnie tak, jak gdyby huragan przez nie przeleciał. Istny napad Tatarów! Koce, poduszki, materace zostały gruntownie przeszukane (…). Popatrzywszy się na roześmiane buzie i błyszczące oczy naszych dzieci, zdawało nam się, że jaśniej słońce świeci, gdy tymczasem śnieg prószył sobie najspokojniej, a to nam właśnie przeszkodziło, że nie mogliśmy tej całej imprezy, która się staje miłą tradycją, urządzić na wolnym terenie zakładowym”. (10.04.1938 r.)
Na podstawie: Rocznik Śląskiego Zakładu dla Głuchoniemych w Lublińcu, t. II, 1938; Narodowe Archiwum Cyfrowe.