29 marca 1946r. w lesie pomiędzy Woźnikami a Dyrdami doszło do tajemniczego morderstwa. Ofiarą był naczelnik wydziału wytwórczego w Centralnym Zarządzie Przemysłu Papierniczego – z pochodzenia Żyd – Kazimierz Dekler, który wraz z dyrektorem Fabryki Papieru w Boruszowicach – Antonim Dudkiem – podróżował z Łodzi do Fabryki Papieru w Kaletach. Ciało Kazimierza Deklera znaleziono w lesie 4 dni później. Poza inżynierem Deklerem – nikomu nic się nie stało. Podczas przesłuchania podróżujący samochodem opowiedzieli – jak to banda leśna (w sprawozdaniu milicji – 2 osobników w mundurach Wojska Polskiego) napadła ich – wywlokła z samochodu, a gdy dowiedziała się, że Dekler to Żyd – zastrzeliła go. Rok później okazało się, że prawda była zupełnie inna. Deklera zastrzelił podczas sprzeczki – dyrektor Dudek, zaś powodem była sekretarka Wanda Zielonkówna, o którą panowie się pokłócili.
inż. Kazimierz Dekler