26 sierpnia obchodzimy Międzynarodowy Dzień Psa, z tej okazji historia dwóch psów z Lublińca, które trafiły na łamy prasy.
Gazety lokalne w 1912 roku opisały sukces lublinieckiego psa policyjnego wabiącego się „Prinz”. Pomógł on odnaleźć pieniądze zakopane w polu, rok później wytropił kury (skradzione w Lublińcu) i gęsi (ze Steblowa), wpadając z żandarmem do mieszkania, w którym złodziej właśnie gotował rosół na przywłaszczonym drobiu. Służył także w Koszęcinie. Lubliniecka gazeta informowała: „Dr Mügge dostał w sobotę jelenia, którego położył na ganku na noc. Wczesnym rankiem wywleczono go na podwórze i wycięto z niego pięciofuntowy kawałek mięsa. Pies został naprowadzony na trop, przeskoczył przez ogrodzenie o wysokości 2 metrów i wbiegł przez zagrodę sąsiada S. do jego izby. Chociaż skradzionego mięsa nie udało się znaleźć podczas rewizji, podejrzenia padły na 15-letniego syna sąsiada, na którego butach znaleziono sierść jelenia, która pasowała do śladów na podwórku lekarza”.
W okresie międzywojennym do wykrywania przemytników wykorzystywano w lublinieckim komisariacie Straży Granicznej także psy. Wiadomo że jeden z nich wabił się „Doża”. W okolicach Taniny w 1935 roku „specjalnie tresowany wilczur”, informował „Goniec Częstochowski”, wpadł na trop dwóch szmuglerów, którzy spali po nocnej akcji. „Usłyszawszy szczekanie psa, przemytnicy zbudzili się i podczas, gdy jeden został zatrzymany, drugi został zbiec. Za uciekinierem puszczono w pogoń wilczura, który po krótkiej chwili dopadł szmuglera i przytrzymał go”. Ten próbował się bronić kijem, co rozwścieczyło psa, który mocno pokąsał przemytnika. Strażnicy znaleźli przy zatrzymanych 13 litrów „brandtki” – skażonego spirytusu.
Na fotografiach strażnik graniczny z psem w okolicach Łebek w latach międzywojennych oraz pies, który towarzyszył pisaniu tego artykułu.
Na podstawie:
Sebastian Ziółek, Lublinitz. Miasto i mieszkańcy w latach 1807-1921; Lubliniec. Miasto i mieszkańcy w latach 1922-1939, w: Lubliniec 750 lat historii miasta i mieszkańców, Lubliniec 2022