Witam wszystkich wielbicieli naszej godki. Tak może kilka słów ode mnie. Ciesze się bardzo, że możemy sobie trochę poprzypominać z dzieciństwa nasz język regionalny. Jest on wielkim bogactwem naszego śląskiego dziedzictwa Ja staram się przitaczać określenia i słówka, które mnie dawno w dzieciństwje otaczały, a było to środowisko ziemi lublinieckiej. Wychowałem się w Woźnikach, dzielnicy Łony. Jeśli chodzi o moje wpisy proszę brać to na spokojnie, ponieważ uważam iż ślonski język posiada wiele djalektow i końcowek. Może być, co nie jeden z was – niepewnym, twierdząc u nas inaczej wymawiano końcówkę czy interpretowano inaczej zdanie, czy nazwę przedmiotu. Owszem zgadza się, co nie znaczy, aby się tu spjerać. Na samej ziemi lublinieckiej różniście się gadało. Myślę, że zawsze można się dogadać, wspjerać, uzupełniać i konstruktywnie krytykować. Zapytać, czasem zwrócić uwagę, bo każdemu mogą się błędy przytrafić i problem rozwiązać. Jestem osoba dialogu, zaś niekonstruktywnej i obraźliwej krytyki nie akceptuje, bo jest jej na innych portalach mnóstwo. Uważam, że jeśli nie będziemy się wspjerać, rozmawjać na poziomje to naszego języka nie uratujemy, wręcz przeciwnie. Szukajmy w każdym dialogu, wspólnego mianownika. Żaden z nas nie jest perfekt, uczmy się od siebje. Ja uczę się każdego dnia od każdego z Was – jesteśmy wielka śląska rodziną, i niech tak na zawsze pozostanie. Tsza śe przoć na wzajym pra.