Są na grobli drzewa, które po prostu rzucają się w oczy, nie sposób przejść obojętnie, bo takie charakterystyczne – wielkie, albo rozłożyste, ciekawie pokręcone, albo malowniczo pochylone. Tych „albo, albo” jest tyle, ile naszych preferencji i gustów. Co kto lubi. Mam nadzieję, że macie swoje ulubione drzewa na grobli. Bo ja, tak. Mam grupkę faworytów, do których czuję wyraźny sentyment. Teraz napiszę o jednym z nich. To oczywiście kobieta. Widać z daleka. Rozłożysta, reprezentacyjna, „zagarniająca” sobą przestrzeń w stylu- „patrzcie, oto ja”. Olbrzymka, ale taka w stylu Fiony ze Shreka, miła, sympatyczna, empatyczna i w ogóle –„ naj, naj”. Tak a propos, to nie jest dąb. Ha! To wiąz! Niesamowity okaz wiązu szypułkowego. Chyba jedyny na grobli, najpewniej jedyny egzemplarz tak okazały i stary. Musiałam czekać aż listki się dobrze rozwiną, by mieć pewność, że to właśnie wiąz. Dlaczego nazwałam to drzewo imieniem rzeki, dlaczego tak to skojarzyłam?
Bo dla Posmyka(stawu i miejscowości) ma ta piękna woda kapitalne znaczenie. Zasila staw swym zasobem, nawadnia ziemię i lasy okolicy, budując wspaniałą bioróżnorodność natury, wspiera osadnictwo, rzemiosło i rolnictwo(dawniej na brzegu pracowały młyny, choćby ten w Leśnicy, osiedlu o tej samej nazwie), teraz turystykę. I co jeszcze zawdzięczamy Leśnicy? Piękno i urodę oraz… kobiecość, witalność i jakiś taki niewytłumaczalny kobiecy czar i seksapil. Czyż nie?. Naprawdę, tak to widzę, tak to czuję. Gdy tylko zobaczyłam ten wiąz, pomyślałam g od razu że to musi być kobieta, więc stąd to kobiece imię. Prawda że pasuje?
Tekst i zdjęcia:
Elżbieta Sokołowska