Józef i Bogusław Gładyszowie

Aspirant Policji Województwa Śląskiego JÓZEF GŁADYSZ ojciec i bombardier 2 Batalionu 12 Pułku Artylerii Ciężkiej 2 Korpusu Polskiego BOGUSŁAW GŁADYSZ syn

Józef Gładysz (Josef Gladys) urodził się 27 listopada 1894 roku we wsi Botzanowitz, obecnie Bodzanowice w powiecie oleskim w rodzinie chłopskiej jako syn Franciszka i jego żony Agnieszki z d. Przygoda Gładyszów. Miał 4 braci i 1 siostrę, która żyła tylko 9 miesięcy. Józef ukończył szkołę powszechną, a gdy wybuchła I Wojna Światowa został natychmiast, wraz z braćmi, powołany do armii pruskiej. Niemieckie archiwa wojskowe uległy zniszczeniu w oblężeniu Berlina w 1945 roku ale zachowały się tzw. Listy Strat, które były drukowane z gazetami w czasie I wojny światowej. Z tych list dowiedziałam się, że 27 września 1915 r. dziadek Józef został ranny, gdy walczył w 9 kompanii 96 Pułku Piechoty (7 Turyngski), którego garnizon w czasie pokoju stacjonował w Gerze i Rudolstadt. Powtórnie został ranny dzień po swoich 23 urodzinach – dnia 28 listopada 1917 r., gdy walczył w 8 kompanii 467 Pułku Piechoty.


8 kompanie Infanterie Regiment Nr 467
Józef Gładysz – stoi drugi od lewej – 1917r.

Józef Gładysz szczęśliwie przeżył I Wojnę Światową, niestety jeden z jego braci – Franciszek, zginął służąc w 61 Rezerwowym Pułku Piechoty obcej pruskiej armii. Po powrocie do rodzinnych Bodzanowic, bracia Gładysz agitowali za Polską, organizowali w sali Piotra Ornota polskie wiece, a także polskie śpiewy w domu Piotra Paprotnego. Brali udział w likwidacji placówki SSOS w Bodzanowicach. Gdy w 1918r. powstała II Rzeczpospolita, dom rodzinny mojego dziadka znajdował się 2 kilometry od granicy polsko-niemieckiej, dlatego też, podczas III Powstania Śląskiego, stał się miejscem, do którego po przejściu granicy trafiali ochotnicy z Polski oraz gdzie przerzucano z Polski broń dla powstańców.

W czasie powstań, od 1 marca 1919r. do 16 lipca 1921r. –  Józef Gładysz pełnił czynną służbę w Polskiej Organizacji Wojskowej w stopniu szeregowego w IV kompanii Baonu Oleskiego w Obwodzie POW Nr III, a następnie dowodził bojówką. Gdy w 1934r. powstała placówka byłych Peowiaków w Pawonkowie – został wybrany jej komendantem.

Po Powstaniu, bracia Gładysz wraz z matką, a moja prababcią Agnieszką Gładysz, zostali poddani represjom i bestialskiemu maltretowaniu przez bojówkarzy Czarnej Reischwehry, co zmusiło rodzinę do porzucenia swojego domu i ucieczki do znajdującego się tuż za graniczną rzeką Liswartą polskiego Podłęża Królewskiego. Tak te chwile opisała w swojej książce „Powstania Śląskie we współczesnych opowiadaniach ludowych” – pani profesor Dorota Simonides: „We wsi Bodzanowice opowiadają wciąż o bohaterskich czynach synów Gładyszów. Pochodzili oni stamtąd, a byli wielkimi Polokami. To byli bohaterowie, jakich teraz ze świecą szukać…”.

17 czerwca 1922r. powstała Policja Województwa Śląskiego, dzień później – 18 czerwca 1922 r. wstąpił do niej Józef Gładysz (otrzymał numer służbowy 373). Pierwszą służbę po ukończeniu Szkoły Policji w Świętochłowicach


Posterunkowy Józef Gładysz nr 373 pierwszy stojący rząd siódmy od lewej,
Szkoła Policji Woj. Śląskiego w Świętochłowicach 1922r.

objął na Posterunku w Piasku w powiecie lublinieckim, gdzie służył do 1 listopada 1930 r.


Józef Gładysz – po lewej podczas służby w Piasku, po prawej w Lublińcu

W 1924 r. Józef poślubił moją babcię – Łucję Skorupę pochodzącą z Kozłowa koło Gliwic, a zamieszkałą w Katowicach,


Łucja i Józef Gładyszowie

również uczestniczkę Powstań Śląskich oraz czynnie zaangażowaną po stronie polskiej w Plebiscycie na Górnym Śląsku.


Łucja Skorupa uczestniczka Powstań Śląskich i działaczka
Polskiego Podkomisariatu Plebiscytowego w Katowicach 1921r.

I tak 5 maja 1924 roku połączyły się dwie, ciężko doświadczone w walce, powstańcze rodziny Gładyszów i Skorupów. Józefowi i Łucji Gładyszom urodziła się dwójka dzieci: w 1925r. ich syn, a mój tata Bogusław Gładysz, a w 1926r. ich córka, a moja ciocia – Kornelia Gładysz. 26 stycznia 1934r. Minister Sprawiedliwości w Warszawie wydaje prawomocne zezwolenie na powrót do polskiego nazwiska Gładysz.


Rodzina Gładyszów, od lewej Łucja, Kornelia, Józef i Bogusław

Od 2 listopada 1930r. do 14 maja 1939r. Józef służył na Posterunku w Pawonkowie, gdzie 30 kwietnia 1934r. został mianowany na stopień Starszego Posterunkowego Policji Województwa Śląskiego. Po pięciu latach, 15 maja 1939r., został przeniesiony na Posterunek w Lublińcu.


Zawody Strzeleckie Pol. Woj. Śl. 1927r.
Posterunkowy Józef Gładysz w drugim stojącym rzędzie pierwszy z lewej strony

1 września 1939 roku, w chwili wybuchu II Wojny Światowej, rodzina Gładyszów mieszkała w Lublińcu, a Józef Gładysz zgodnie z otrzymanym rozkazem, wyruszył w pełnym umundurowaniu do miejsca koncentracji policji w Tarnopolu. Pożegnał żonę i dzieci i już nigdy się nie zobaczyli. Niemcy po wkroczeniu do Lublińca wyłapywali działaczy Plebiscytowych i Powstańców Śląskich (posiadali bowiem wcześniej przygotowane ich imienne listy – większość z aresztowanych przez Niemców lublinieckich Powstańców – zginęła w grudniu 1939r. zamordowana w lasach pod Poznaniem).

Władze niemieckie bezskutecznie szukały także Józefa Gładysza.  Nie mogły go jednak znaleźć bowiem – 17 września 1939 roku Gładysz, podobnie jak 6000 tysięcy polskich policjantów, dostał się do sowieckiej niewoli i był więziony w obozie jenieckim w dawnym klasztorze prawosławnym Św. Nila na wyspie Stołbnyj, na jeziorze Seliger w pobliżu Ostaszkowa. W obozie otrzymał numer 3820.

W jedynej wiadomości, na kartce pocztowej jaką mógł wysłać z obozu (pieczątka pocztowa z dnia 17 grudnia 1939 roku) zawiadamia żonę i dzieci, że jest zdrowy i przebywa w Rosji Sowieckiej. Była to jedyna i zarazem ostatnia jego łączność z rodziną. 27 kwietnia 1940 roku na podstawie listy wywozowej nr 051/1, na której figuruje z numerem 23, został z obozu w Ostaszkowie, wraz z 99 innymi policjantami, przewieziony do Kalinina, do celi mieszczącej się w budynku Obwodowego Zarządu NKWD przy ul. Sowieckiej, gdzie nocą ?? kwietnia 1940 roku został zamordowany strzałem w tył głowy z pistoletu „Walther” produkcji niemieckiej.



Lista wywozowa nr 051/1, na której Józef Gładysz figuruje z numerem 23,

Głowę okręcono Mu płaszczem, by zatamować upływ krwi. Jego ciało wyniesiono na zewnątrz i wrzucono do ciężarówki, a rano przewieziono je do odległej o 20 km miejscowości Miednoje nad rzeką Twiercą. Tam, na skraju lasu na terenie rekreacyjnym kalinińskiego NKWD, zrzucono jego ciało  oraz ciała innych zamordowanych w tym samym dniu policjantów, do dołu i zakopano je nie pozostawiając po tych bohaterach żadnego śladu. Teren wyrównano i posadzono na nim młode sosny. Rodzina nie znała tragicznego końca mojego dziadka Józefa i wciąż miała nadzieję na jego powrót.


Karta pocztowa wysłana przez Józefa Gładysza z Obozu Jenieckiego w Ostaszkowie do żony i dzieci

Jego syn, a mój tata – Bogusław Gładysz(urodzony 27 maja 1925 roku w Lubszy),


Bogusław Gładysz z mamą Łucją w 1925r.

1 września 1939 roku miał rozpocząć naukę w III klasie Gimnazjum im. Adama Mickiewicza w Lublińcu.


Klasa gimnazjalna Bogusława Gładysza – stoi w górnym rzędzie, czwarty od prawej,
w dolnym rzędzie nauczyciele gimnazjalni:
od lewej – ks. Teodor Gałązka, Adam Tyran (dyrektor), J.Czuchryjówna, Jan Schweiger, Józef Cikowski

Niestety wybuch wojny mu to uniemożliwił.


Bogusław Gładysz (pierwszy od lewej) z kolegami,

stoi przy jednym z lublinieckich schronów bojowych
– zdjęcie wykonane w czasie okupacji

27 lipca 1943 roku, mój osiemnastoletni tata, Bogusław, został przymusowo wcielony do niemieckiego Wermachtu.


Bogusław Gładysz – 1943r.

Nie miał wyboru: albo służba w Wermachcie albo obóz koncentracyjny dla niego oraz jego rodziny. Nazistowskie Niemcy odczuwały już takie braki żołnierzy, że do własnego wojska przymusowo zaciągnęli nawet syna swojego wroga – Powstańca Śląskiego. Bogusław Gładysz został żołnierzem artylerii ciężkiej, gdzie obsługiwał działo w stopniu kanoniera. Po inwazji aliantów na Normandię, latem 1944 roku w szeregach Wermachtu walczył we francuskiej Sabaudii, gdy to otwarła się przed Nim możliwość ucieczki ze znienawidzonego wojska. Może przeczytał polską ulotkę generała Mariana Kukiela o następującej treści:


Odezwa gen. Mariana Kukiela

Mój tata podjął decyzję o dezercji z Wermachtu i natychmiast wcielił ją w życie. I tak 28 sierpnia 1944 roku kanonier Bogusław Gładysz znalazł się w Zgrupowaniu Hiszpańskich Partyzantów, przy okazji przejmując wraz z nimi kilka porzuconych dział, z których to z powodzeniem ostrzelali pozycje niemieckie. Tym sposobem utworzyli jedyną baterię artylerii partyzanckiej. Byli częścią szeregów Francuskich Sił Wewnętrznych FFI, w których oprócz Francuzów walczyli także obcokrajowcy, m. in. Polacy, Hiszpanie, Włosi, Niemcy, Luksemburczycy i Ormianie.

W latach 1944-1945 Niemcy rozstrzelali 50 tysięcy dezerterów. Mojemu tacie dopisało szczęście i jako polski partyzant z Francji, mający za sobą służbę i dezercję z Wermachtu, przedostaje się do Włoch do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, do Bazy II Korpusu Polskiego w San Basilio, gdzie 8 grudnia 1944 roku zostaje wcielony pod przybranym nazwiskiem jako Jan Stempniewicz do I baonu 12 Pułku Artylerii Ciężkiej. W książce żołdu jako data wstąpienia do armii widnieje dzień 2 grudnia 1944 roku. Jako żołnierz/dezerter, wyszkolony już i biorący udział w walkach w Wermachcie,  który sam zgłosił się do służby w Wojsku Polskim, nie musiał być więźniem alianckiego obozu jenieckiego. Wszystkim dezerterom z Wermachtu, dla bezpieczeństwa ich oraz ich rodzin, nadawano fałszywe nazwiska/pseudonimy, bowiem w momencie, gdyby dostali się do niewoli niemieckiej pod swoim prawdziwym nazwiskiem, zostaliby natychmiast, jako dezerterzy rozstrzelani, a ich rodziny również byłyby w wielkim niebezpieczeństwie. Dlatego 11 grudnia 1944 roku Bogusław Gładysz jako Jan Stempniewicz, staje w San Basilio przed Komisją Poborową we Włoszech i otrzymuje orzeczenie: zdolny kategoria „A”. W ten sposób, jako jeden z prawie 90 tysięcznej armii żołnierzy narodowości polskiej, którym udało się zdezerterować z Wermachtu, został żołnierzem Wojska Polskiego.


Bogusław Gładysz – żołnierz w Armii Andersa, siedzi po prawej stronie

II Korpus Polski brał udział w składzie brytyjskiej 8 Armii w kampanii włoskiej. Bogusław Gładysz, po pobycie w San Basilio, został żołnierzem 2 batalionu 12 Pułku Artylerii Ciężkiej i został przydzielony do działonu armaty polowej o kalibrze 114,3 mm (4,5 – cala), gdzie sprawował funkcję zastępcy działonowego. W dniach od 7 stycznia do 10 marca 1945 roku, został skierowany na Kurs Szkoły Podoficerskiej, który to ukończył z wynikiem bardzo dobrym. Dnia 25 marca 1945 roku zostaje zaprzysiężony w 12 PAC.


Trzeci od lewej bombardier Bogusław Gładysz.
Ciągnik artyleryjski AEC Matador z Armatą 5,5 – calową BL inch Medium Gun

Od 29 marca do 8 kwietnia bierze udział w bitwie nad rzeką Senio, zaś od 9 kwietnia do 2 maja walczy pod Bolonią. Żołnierze, którzy z Wermachtu przedostali się do II Korpusu, w tym Bogusław Gładysz, bardzo zasłużyli się w ciężkich bojach Korpusu o wyzwolenie Bolonii czyli w ostatnich działaniach wojennych polskich żołnierzy we Włoszech przed ostatecznym zakończeniem 8 maja 1945 roku II Wojny Światowej. W tych walkach wojsko polskie składało się prawie wyłącznie z byłych żołnierzy Wermachtu.


Bombardier Bogusław Gładysz – stoi drugi od prawej

W uznaniu zasług w trakcie tych bitew 1 maja 1945 roku kanonier Bogusław Gładysz zostaje awansowany na stopień bombardiera. 20 czerwca zostaje odkomenderowany do 65 Baonu Wartowniczego w Benevento, skąd powraca 12 lipca 1946 roku, by już 28 lipca 1946 roku przybyć na teren Wielkiej Brytanii.


Na zdjęciu zrobionym we Włoszech zaraz po zakończeniu II Wojny Światowej,

mój tata wskazuje ręką kierunek, gdzie znajdowała się Polska.

Tata tęsknił za krajem i rodziną, dlatego już 20 sierpnia 1946 roku składa pisemną prośbę do Dowódcy 12 Pułku Artylerii Ciężkiej pułkownika Mariana Jędrychowskiego o zwolnienie z szeregów wojskowych celem powrotu do Polski.

5 listopada 1946 roku zostaje przeniesiony do U. K. Nr 1. W dniu 14 listopada składa jeszcze pisemne oświadczenie o dobrowolnym powrocie do kraju. Przypływa na statku z Wielkiej Brytanii do Polski i w porcie Gdańsk zostaje zarejestrowany 22 grudnia 1946 roku. Jeszcze dwa dni zajęło mu dotarcie z Gdańska do Lublińca. Wojenna tułaczka, najpierw przymusowo w szeregach niemieckiego Wermachtu, a potem już dobrowolnie w Wojsku Polskim,  bombardiera Bogusława Gładysza skończyła się dopiero w Wigilię Bożego Narodzenia 24 grudnia 1946 roku, gdy wreszcie stanął na progu rodzinnego domu w Lublińcu i mógł przywitać się z matką i siostrą.

Książeczka żołdu (Army pay-book 64) Bogusława Gładysza

Na jednym z zachowanych zdjęć widać, że mój tata bombardier Bogusław Gładysz ma przypięte do munduru: odznakę Grupy Artylerii 2 Korpusu Polskiego oraz jakieś baretki, niestety nie posiadam żadnych informacji na temat tych orderów czy medali, a do dzisiejszego dnia te pamiątki ani dokumenty po nich się nie zachowały.


Bombardier – Bogusław Gładysz

W 1948 roku z wielkiej miłości ożenił się z Marianną Antoszczyk i wspólnie założyli szczęśliwą rodzinę, zostając rodzicami 4 córek.


Marianna i Bogusław Gładyszowie

Po powrocie do Polski Bogusław Gładysz pracował jako kolejarz. W 1950 roku rodzina wyjechała do Szczecina, gdzie Bogusłąw pracował jako konduktor PKP. Jednakże tęsknota sprawiła, że w 1954r. powrócili na Śląsk i zamieszkali w Piekarach Śląskich. Mój tata znalazł zatrudnienie w chorzowskich Azotach, a następnie w Kopalni „Julian” w Piekarach Śląskich, gdzie szczęście mu dopisało, gdy udało mu się przeżyć nagły zawał wyrobiska. Niestety praca w Azotach wywołała ostrą białaczkę i zmarł miesiąc po jej rozpoznaniu dnia 25 września 1959 r. w szpitalu w Bytomiu w wieku zaledwie 34 lat. Nigdy nie dowiedział się o tragicznych losach swojego taty Józefa Gładysza. Wywodził się z bohaterskiej rodziny i sam także bardzo dużo przeszedł i doświadczył w swoim krótkim życiu. Był Bohaterem. Cześć Jego Pamięci!


Jedno z ostatnich zdjęć Bogusława Gładysza, który zmarł w wieku 34 lat

Dziadek – starszy posterunkowy Policji Województwa Śląskiego Józef Gładysz w 1984r. został uwieczniony jako bohaterski Powstaniec Śląski oraz ofiara NKWD, poprzez umieszczenie jego imienia i nazwiska na płycie pomnika Virtuti Militari znajdującego się na Cmentarzu Wojskowym w Lublińcu. Za życia, za Swoje bohaterskie zasługi, został odznaczony: Medalem Niepodległości, Brązowym Krzyżem Zasługi, Krzyżem na Śląskiej Wstędze Waleczności i Zasługi oraz Medalem Dziesięciolecia Odzyskanej Niepodległości.

W dniu 10 listopada 2007 roku straszy posterunkowy Policji Województwa Śląskiego Józef Gładysz został, wraz z pozostałymi ofiarami zbrodni katyńskiej, pośmiertnie awansowany przez Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego na stopień aspiranta. Był Bohaterem. Cześć Jego pamięci!

Moja Babcia, żona Józefa, Łucja Gładysz z d. Skorupa odeszła w marcu 1987r. do końca nie poznawszy losów męża, bo dopiero w 1990r. zostały opublikowane Listy Katyńskie. Córka Józefa i Łucji, moja ciocia Kornelia Gładysz została po II Wojnie Światowej jedną z pierwszych świeckich pielęgniarek dyplomowanych w Lublińcu, gdzie pracowała w zawodzie, aż do emerytury. Odeszła 1 lutego 1991r. i przed śmiercią zdążyła poznać tragiczne losy swojego taty – Józefa Gładysza.


Kornelia Gładysz w starym Ośrodku Zdrowia w Lublińcu początek lat 60 XX wieku

Ja urodziłam się dopiero 3 tygodnie po śmierci ojca i nigdy go nie poznałam ani też dziadka Józefa. Pamiętam jak w latach mojego dzieciństwa, będąc u babci Łucji w Lublińcu, biegałam na Plac Golasia, gdzie od 1960 r. stał pomnik poświęcony Powstańcom Śląskim z wmurowaną tablicą dedykowaną lublinieckim policjantom, którzy zginęli w czasie II Wojny Światowej. Tam na tablicy był wypisany także mój bohaterski dziadek Józef Gładysz. Pamiętam to uczucie dumy, że miałam takiego odważnego dziadka. Do dzisiaj jestem z niego dumna. Natomiast dopiero w 2022r. w momencie odnalezienia w Wojskowym Instytucie Historycznym w Warszawie dokumentów z przebiegu służby taty Bogusława Gładysza w II Korpusie Polskim, mogłam z wielkim wzruszeniem symbolicznie się z nim przywitać, przykładając mój prawy palec wskazujący do atramentowego odcisku jego palca. Mimo, że nigdy osobiście nie poznałam ani swojego ojca, ani dziadka kultywuję pamięć o Nich i o ich bohaterskich czynach, przekazując to moim trojgu dzieciom i ośmiorgu wnuczętom. Postanowiłam opisać ich wojenną tułaczkę i bohaterskie czyny tutaj właśnie, bo miasto Lubliniec było częścią ich bohaterskiego życia. Cześć Ich pamięci!

Biogram opracowała pani Bogusława Gładysz – Bieniek: wnuczka aspiranta Policji Województwa Śląskiego na Posterunku w Lublińcu – Józefa Gładysza i córka bombardiera 2 Batalionu 12 Pułku Artylerii Ciężkiej 2 Korpusu Polskiego Bogusława Gładysza.