Ma długie porządne imię, jak zasłużony dla gromady wojownik. Takie poważne, jak funkcja, którą sprawuje. Jest tu od zawsze. Stoi na straży wejścia na Groblę. Uważnie obserwuje każdego, kto przychodzi. Najpierw uniesiona brew, potem padają pytania, ktoś ty, przyjaciel czy wróg, w jakim celu, na długo, do kogo? Nieraz marszczy się z niesmakiem na tych, co wjeżdżać próbują i niestety wjeżdżają samochodem, quadem czy motorem. A już zżyma się immanentnie, tak do szczętu, na tych co włażą do wody z buciorami, dla zabawy, niby sportu, tratując przybrzeżne zarośla, płosząc ptactwo, robiąc hałas, w sytuacji gdy wody wokół tak mamy mało i wciąż jej ubywa, klimat się zmienia, ziemia wysycha, znikają stawy, jeziora i rzeki, ba, Bałtyk umiera, a nasz bilans wodny gorszy, niż w pustynnym Egipcie. A oni włażą radośnie i jakże bezmyślnie. Nic nie rozumieją, nic nie widzą, nic nie słyszą. Katastrofa klimatyczna, to dla nich ściema. Tych nie lubi najbardziej, wręcz nie znosi. Mówi na nich brzydko, nie do powtórzenia, pod nosem, żeby młodzież dębowa nie słyszała. Ale ona i tak słyszy i powtarza. Więc uważajcie, żeby czasem się do was nie przykleiła łatka takiego brzydkiego określenia. Lepiej być tym empatycznie współistniejącym ze środowiskiem, rozważnym, szanującym panujące zwyczaje. A zwyczaj jest taki, jeśli nawet nie zdroworozsądkowo i proekologicznie rzecz traktując, iż sam Dobry Duch zamieścił na swej piersi tabliczkę z napisem ZAKAZ KĄPIELI. Więc pomyśl człowiecze, ale nie tak, z powodu zakazu, a od serca i rozumu i nie niszcz tego, co nam zostało, bo oto już tam, niedaleko, dwa pobliskie stawy Kokotek I i II bez wody latem, suche, martwe, cóż za przygnębiający widok, jak wspomnienie po czymś, co kochałeś. Bądź dobry, lepiej należeć do drużyny Dobrego Ducha i wspólnie sprawować pieczę nad stawem, niż być jego niszczycielem. Tacy przychodźcie, szanujący naturę. Bo wówczas Dobry Duch Grobli uśmiecha się szeroko, cały wręcz jaśnieje, wyciąga się i jest jeszcze większy i szerszy, niż zazwyczaj, jeszcze bardziej wyprostowany, dostojny, ale niezwykle przyjazny i gościnny. Otwiera ramiona i mówi – witajcie, cieszę się że jesteście, zapraszam, spacerujcie. Młodzi go bardzo szanują i słuchają, ale też uczą się od niego dużo dobrego. Czasem podśmiewają się z niego, ale dobrodusznie i z miłością. Mówią wtedy o nim – strażnik, bodyguard. On o tym wie, ale nic sobie z tego nie robi. Dobrze zna swoją wartość. Kochani, jak wchodzicie na groblę, przywitajcie się radośnie i serdecznie, mówcie głośno i z uśmiechem – dzień dobry, przytulajcie się chwilę, obejmując Dobrego Ducha, chłońcie siłę, zdrowie i spokój. Zamknijcie oczy, uspokójcie oddech, odegnajcie złe myśli. On da wam dużo dobrej energii. Jak to Dobry Duch Grobli.
Tekst i zdjęcia:
Elżbieta Sokołowska