Tego kolosa nazwałam Dąb Bobrowy, bo rośnie nad rozlewiskiem, które utworzyły bobry – budowniczy wodnych tam. To taki trochę samotny, poważny, elegancki pan. Inne, mniejsze dęby rosną jakby nieśmiało, w lekkim oddaleniu. On zaś tę przestrzeń, która go otacza wypełnia znakomicie swym majestatem, wielkością i szlachetnością. Powykręcane grube konary zagarniają powietrze nie przejmując się sąsiedztwem. Ze swej wysokości pilnuje niejako wschodniego brzegu stawu. Ma ze swej prawej strony, patrząc z grobli, widok na ogromne przestrzenie łąk, na których pasą się niekiedy konie, w nocy odważnie buszują leśne zwierzęta. Czuwa nad ich spokojem, nad porządkiem tego brzegu, nad równowagą miedzy wodą, a suchym lądem. Dalej kanał, a nad nim kolejne dęby, ale te, choć równie wielkie, równie stare i równie piękne, nie należą już do grobli. Jest więc Pan Bobrowy swoistym łącznikiem nad śluzą, przez którą woda z kanału przepływa do stawu, zasilając go. Pan Bobrowy. Jesteś ważny. Pilnujesz zasobności w wodę. A woda to życie. Jakże więc nie szanować kogoś, kto sprawuje pieczę nad zasilaniem stawu w wodę?
Tekst i zdjęcia:
Elżbieta Sokołowska