Wodzenie niedźwiedzia jako tradycja karnawałowa w postaci barwnego korowodu przebierańców chodzącego od domu do domu znana jest w miejscowościach wiejskich naszego powiatu. W samym Lublińcu zwyczaj ten raczej nie występował w czasach nowożytnych, nie oznacza to jednak, że niedźwiedzie nie bywały na ulicach miasta. Były to jednak prawdziwe zwierzęta, związane z niedźwiednictwem romskim.
Kilka z nich pojawiło się wraz z opiekunami na ulicach Lublińca w pewną sierpniową sobotę 1931 roku wszczynając spore zamieszanie. W sprawozdaniu policyjnym czytamy:
„W toku występów cygańskich w tymże dniu na ulicy Pawła Stalmacha w Lublińcu obok restauracji Stryczka zażądał cygan w bezczelny sposób od lodziarki lodów, a gdy ta mu odmówiła, polecił cygan niedźwiedziowi przewrócić taczkę z lodami, tak, że zawartość lodów wylała się na ulicę, poszkodując w ten sposób lodziarkę na około 10,00 zł”. „Tegoż dnia polecił również cygan pójść niedźwiedziowi w zapasy o zakład z pewnym podchmielonym mężczyzną (niestwierdzonego dotąd nazwiska), przyczem niedźwiedź owego mężczyznę silnie poturbował”.
Zamieszczone tu zdjęcie ma charakter poglądowy i nie dotyczy Lublińca, więcej informacji na temat niedźwiednictwa romskiego znajdą państwo na stronie https://www.fundacjapd.pl/1176 skąd pochodzi fotografia.
Warto też dodać, że w orszaku wodzącym „bera” występuje i dziś nierzadko cyganka lub cygan.